Nowości

„Ona” – film, który trzeba zobaczyć

Źródło: http://pixabay.com/en/projector-movie-projector-cinema-361353/ (License: CC0 Public Domain)

Czasem jest tak, że idziesz do kina na film, który ma dobre recenzje, ale pomysł na fabułę nie zwala z nóg. Czy wręcz przeciwnie – słabo rokuje na dobrą zabawę lub mocne przeżycia. Tak było ze mną i z filmem „Ona” („Her”). No, bo cóż mogłoby być ekscytującego w opowieści o gościu, który żyje z pisania listów za ludzi i zakochuje się w systemie operacyjnym swojego telefonu/komputera (!). Kolejna fanaberia i kiczowaty pomysł na film?

W żadnym razie! Mało który film złapał mnie tak mocna za gardło i wcisnął tak głęboko w fotel. I w sumie muszę przyznać, że to swego rodzaju paradoks, iż jeden z najlepszych filmów o miłości, jakie kiedykolwiek widziałem, oparty jest na tak dziwnym i nieprzekonującym na pierwszy rzut oka pomyśle.

Jest to historia opowiedziana praktycznie w stu procentach za pomocą dialogu, z dużą ilością statycznych scen. A wszystko, co się w tym filmie tak naprawdę dzieje, jest wyłącznie w oczach głównego bohatera i w… naszych głowach.

Dlaczego według mnie film „Ona” jest aż tak dobry? Dlatego, że miłość przedstawiona w nim jest jako poczucie bliskości i dialog dusz. Film jest szczery do bólu – zarówno dla głównego bohatera, jak i dla widza. Trzeba tylko dać reżyserowi kredyt zaufania i pozwolić się wciągnąć w ten bardzo prawdziwy obraz naszych tęsknot za idealnym uczuciem.

Dla mnie 9/10 gwiazdek

Więcej o filmie:
Filmweb
IMDB

About SF (15 Articles)
Wkrótce...

Dodaj komentarz

Twój adres email nie pojawi się na stronie.


*