Nowości

„Taniec dla opornych”, czyli jak sobie poradzić imprezie nie umiejąc tańczyć

Rady dla totalnie nietańczących oraz zaczynających przygodę tańcem

Źródło: http://www.publicdomainpictures.net/view-image.php?image=12599 (License: CC0 Public Domain)

Na początku mojej tanecznej drogi, gdy można śmiało powiedzieć, iż „pląsanie” na parkiecie było dla mnie dosłownie czarną magią szukałem poradnika traktującego o tańczeniu na imprezach, na których nie obowiązuje żaden stricte określony styl taneczny. Niestety żadne takie kompendium wiedzy wtedy nie istniało (lub nie potrafiłem go znaleźć), a ja cierpiałem katusze za każdym razem, gdy wychodziłem na parkiet i, jak się łatwo domyślić, popełniałem masę podstawowych błędów.

Dzisiaj, gdy mam już pewne taneczne doświadczenie (przede wszystkim w tangu argentyńskim, ale i w takich stylach jak: salsa liniowa, kizomba czy bachata) postanowiłem podzielić się z wami częścią własnych doświadczeń zebranych w „pigułkę”, składającą się z dokładnie dwudziestu pięciu porad.

Oczywiście – ilu tańczących, tyle wskazówek dotyczących tańca… Dlatego nie zamykam ich katalogu i gorąco zapraszam do dyskusji bezpośrednio pod artykułem lub na Facebooku.

Być może nie wszystkie zawarte tutaj rady okażą się pomocne, ale mam nadzieję, że suma summarum, sugestie zawarte w tym „quasi-poradniku” ułatwią wam przełamanie się i zaczniecie częściej wychodzić na parkiet by zatańczyć w tzw. „parze”.

A jeżeli wciąż, mimo poniższych wskazówek, dalej nic wam nie będzie wychodzić – to… chrzańcie te porady i po prostu spróbujcie się dobrze bawić, tak jak wam wygodnie :)

I taka jeszcze uwaga na koniec. W niniejszym poradniku znajdziecie wskazówki dotyczące tańczenia w dalekim trzymaniu za dłonie. Sugestie dotyczące bliskiego objęcia pojawią się w kolejnym artykule.

Rady zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn

Rada 1. Stosujcie przede wszystkim „weselny krok podstawowy”. Zatańczy go każdy bez względu na jego poziom edukacji tanecznej.

Oczywiście istnieje wiele systemów kroku podstawowego, ale jeżeli zaczynasz swoją przygodę z tańcem lub wyjście na parkiet jest dla ciebie traumatycznym przeżyciem – używaj przede wszystkim tzw. „weselnego kroku podstawowego”. Sprawdza się on także w przypadkach, w których partner jest tanecznie zaawansowany, a jego partnerka już niekoniecznie.

Przez weselny krok podstawowy rozumiem tak zwanego „odbijanego”. Mówiąc w skrócie, „weselny krok podstawowy” polega na tym, że partnerzy trzymając się za ręce, najpierw przyciągają się do siebie (Faza 1), a następnie odpychają (Faza 2) – oczywiście w takt muzyki. I tak w kółko :) Oczywiście kolejność faz jest zupełnie umowna.

Sugeruję to rozwiązanie, gdyż jak już wspominałem powyżej, jest to najprostszy sposób na taniec dla osób, które nigdy albo bardzo rzadko wychodzą na parkiet. Zresztą tzw. „zaawansowani” także często tańczą w ten sposób na imprezach, na których nie obowiązuje jakiś konkretny styl taneczny.

Na co tutaj trzeba przede wszystkim zwrócić uwagę? Po pierwsze należy pamiętać o tym, aby nigdy nie wyprostowywać w stu procentach rąk w łokciach (na końcu Fazy 1). Łokcie, które delikatnie sprężynują, pozwalają w łatwiejszy sposób ponownie przyciągnąć partnera do siebie. Po drugie „przyciąganie” i „odbijanie” powinni wykonywać równocześnie obaj partnerzy, gdyż dopiero wtedy w tańcu pojawi się odpowiednia dynamika (oczywiście figury cały czas prowadzi partner). I po trzecie, to że tańczycie „odbijanego” nie oznacza, że musicie tańczyć zupełnie w miejscu. Zawsze możecie trochę przemieszczać się po sali, oczywiście w miarę dostępnego miejsca. Skorzystajcie z tej możliwości, a taniec nawet mimo braku zastosowania dodatkowych figur nie będzie nudny.

Autor: Szymon Ferfecki

Autor: Szymon Ferfecki

Rada 2. Nie „szurajcie” nogami po ziemi. Spróbujcie „dreptać” (delikatnie podnosić nogi) na bit, czyli mocniejsze uderzenia w muzyce.

Podstawowy błąd poczatkujących polega na tym, że boją się chodzić w tańcu. Albo stoją w miejscu i wyciągają się do partnera/partnerki operując zasięgiem ramion, albo suwają nogami po ziemi. Jeżeli nie jesteście zaawansowanymi tancerzami po prostu chodźcie na bit: w każdym kroku podnoście delikatnie nogi i stawiajcie je w tym samym lub innym miejscu. Innymi słowami – róbcie wyraźne kroki. Wbrew pozorom jest to dużo łatwiejsze niż się wydaje. Stosując tę prostą metodę bez problemu zatańczycie do rytmu i figury same zaczną wychodzić. Gdybym to tylko wiedział kilka lat temu, moje taneczne życie byłoby znacznie prostsze… :)

Podkreślę raz jeszcze – nie chodzi tutaj o „człapanie”, ale lekkie odrywanie stóp od parkietu (z przemieszczeniem lub w miejscu) na mocniejszy akcent w muzyce..

Rada 3. Niezależnie od tego czy prowadzisz, czy podążasz, staraj się jak najczęściej robić małe lub średnie kroki.

Jeżeli jesteś początkującym tancerzem pamiętaj, by jak najczęściej redukować długość swojego kroku. W szczególności wysocy partnerzy (o długich nogach), gdy przesadzą z długością kroku mogą wywołać pewien dyskomfort u partnerki, która… nie będzie mogła za nimi nadążyć.

Dlatego zanim następnym razem wyjdziesz na parkiet wykonaj małe ćwiczenie. Spróbuj pójść mały krok do przodu (tak na własnego „czuja”). A teraz skróć go o jedną trzecią lub nawet o połowę. Wierz mi: dopiero teraz zaczniesz chodzić używając małych kroków.

Wciąż nie ufasz moim słowom? Sfilmuj sposób w jaki chodzisz „swoimi” tzw. małymi krokami. I co? Założę się, że po obejrzeniu tego filmiku uznasz, iż nie są one tak małe jak ci się na początku wydawało (jakby się ktoś pytał – ja właśnie taki zakład kiedyś przegrałem). Wynika to z prostej arytmetyki. Załóżmy, że twoja stopa ma np. 25 cm. Dwie razem plus odległość między nimi ok. 15 cm dają razem 65 cm, a to już całkiem sporo.

Długie kroki są oczywiście jak najbardziej dozwolone, ale w miarę możliwości staraj się tańczyć jak najbardziej „kompaktowo” za pomocą małych i średnich kroków. Wygląda to dużo lepiej. Dodatkowo dla partnera, niezależnie od tego czy prowadzisz czy podążasz, odczucia w tańcu będą dużo przyjemniejsze niż gdybyś tańczył(-a) wyłącznie za pomocą długich kroków.

Mały krok w tańcu

Autor: Szymon Ferfecki

Rada 4. Oszczędzajcie kolana. Starajcie się, by cały czas były lekko zrelaksowane.

Gdy będziesz często tańczyć na przeprostowanych lub na zbyt ugiętych kolanach, istnieje prawdopodobieństwo, że je trochę nadwyrężysz. Poza tym taniec na zbyt sztywnych lub zgiętych nogach wywołuje dużo szybciej zmęczenie. Dlatego prawidłowe ustawienie kolan jest niezbędne do tego by przetrwać trudy całej nocy spędzonej na parkiecie.

Aby ustawić kolana, tak by były one w „idealnej” pozycji do tańca wykonaj krótkie ćwiczenie. Stań na lekko rozszerzonych nogach. Następnie przeprostuj na chwilę kolana i bardzo powoli zacznij je rozluźniać. Kontynuuj dopóki nie poczujesz, że kolana „spadają” ci w dół pod wpływem grawitacji. Pozycja kolan tuż przed tym momentem jest właśnie rekomendowaną pozycją dla twoich kolan w trakcie tańca.

Jeżeli nie masz jeszcze wyrobionego nawyku odpowiedniego relaksowania kolan po wejściu na parkiet, to tuż przed imprezą popróbuj kilka razy znaleźć dla nich idealną pozycję i postaraj się zapamiętać, to wrażenie, w którym nie są one ani przeprostowane, ani zbytnio ugięte (czyli trzymane wyłącznie za pomocą siły twoich mięśni)..

Rada 5. Pod żadnym pozorem nie patrzcie pod nogi podczas tańca (np. żeby sprawdzić, czy dobrze stawiacie kroki).

Jest to jeden z najbardziej podstawowych błędów robionych przez początkujących tancerzy. Spojrzenie w dół na własne nogi oznacza pochylenie głowy, a tym samym odgięcie kręgosłupa szyjnego do przodu (czyli mówiąc wprost: „zgarbienie się”), co powoduje, że tańczący momentalnie traci oś. Bycie poza własną osią w przypadku mężczyzny utrudnia mu przekazywanie poprawnych impulsów dotyczących prowadzenia, a w przypadku partnerki – ich odbieranie. Wierzcie mi lub nie, ale to zupełnie „rozwala” taniec.

Dodatkowo nie odkryję tutaj Ameryki, jak powiem, że nie wygląda to dobrze dla przypadkowych widzów, kiedy tancerze tańczą przygarbieni.

Dlatego podkreślę raz jeszcze, pod żadnym pozorem nie patrzcie pod własne nogi podczas tańca, a że czasem nadepniecie partnera, to i tak będzie dla niego mniejszy dyskomfort w porównaniu z fatalnym odczuciem, które towarzyszy tańcowi z osobą, która ciągle patrzy pod własne nogi.

Rada 6. Nie trzymajcie własnych dłoni kciukami. Niech pozostaną lekko odgięte do góry.

Wydaje się to banalne w swojej prostocie, ale wierzcie mi, że na początku tanecznej drogi dość trudno jest stale o tym pamiętać. Dlatego wierzcie mi (bądź nie), ale będziecie bardzo długo będziecie łapać się na tym, iż przyciskacie kciukiem dłoń partnera.

Dlaczego nie powinno się tego robić? Ano dlatego, że po prostu zaciśnięty kciuk utrudnia poprowadzenie i wykonanie obrotów partnerki i własnych z powodu powstania efektu zakleszczenia dłoni.

Oczywiście nie jest to jakiś straszny błąd, który sprawi, że nie da się w ogóle tańczyć. Ale jeżeli chcecie podnieść jakość swojego tańca naprawdę warto pomyśleć o zmianie trzymania dłoni partnera w taki sposób, by kciuk był lekko odgięty do góry.

Rada 7. Trzymajcie dłonie partnera za pomocą „haczyków”.

Sposobów trzymania rąk partnera jest przynajmniej kilka, ale najprostszy z nich to po prostu zrobienie haczyków z własnych dłoni. Zaczepienie takim lekko „usztywnionym” haczykiem dłoni partnera sprawi, że nie będziecie się martwić o to, że partner wam „odleci” podczas bardziej dynamicznie wykonywanych figur.

Rada 8. Oddychajcie podczas tańca. Najlepiej przeponowo.

Wiem, że to znów brzmi jak banał… Ale z doświadczenia wiem, że nie jest tak prosto uspokoić oddech i wprowadzić regularne wdechy i wydechy, wkomponowując je w rytm własnego tańca. W każdym razie próbujcie. Na pewno przełoży się to na jakość waszego poruszania się po parkiecie.

Rada 9. Pamiętajcie, że nie tańczycie sami na parkiecie. Wyznaczcie sobie prostokąt mniej więcej o wymiarach jednego metra na półtora i się go trzymajcie (jak jest ciasno, to oczywiście obszar tańca należy odpowiednio zmniejszyć).

Wydaje mi się, że ta wskazówka nie wymaga zbytniego rozwinięcia. Postarajcie dopasować dynamikę swojego tańca oraz „zakres” ruchu do warunków panujących na parkiecie. Co tu dużo mówić: bezkolizyjny taniec niesie w sobie dużo większa dozę przyjemności niż wpadanie co chwilę na inną parę.

Dodatkowo pamiętajcie o tym, że im mniej miejsca na parkiecie, tym bardziej jest uzasadnione robienie jak najczęściej małych kroków.

Rada 10. Patrz na partnera/partnerkę i uśmiechaj się do niego.

Pamiętaj, że zawsze, niezależnie od tego czy prowadzisz czy podążasz, tańczysz z jedną osobą. Dlatego zawsze poświęcaj jej maksimum uwagi. Wierz mi, że jeżeli nie jesteś na niej skoncentrowany, ona z pewnością to wyczuje i taniec żadnemu z was nie będzie już sprawiał wielkiej przyjemności.

Czyli innymi słowami – receptą na udany taniec jest „bycie z partnerem”. Może to zabrzmi trochę filozoficznie, ale staraj się by w każdym momencie twoja energia, którą wyzwalasz w swoich ruchach, była zawsze maksymalnie nakierowana na centrum drugiej osoby.

No i uśmiechaj się jak najwięcej. Uśmiech pozwoli wybaczyć nawet największe techniczne błędy, które zdarzy ci się popełnić.

I taka mała uwaga dla panów. To, że radzę tutaj skoncentrować się w stu procentach na partnerce nie oznacza, że powinniście zapomnieć o obserwowaniu swojego bezpośredniego otoczenia. Co jak co, ale bezpieczeństwo waszej partnerki na parkiecie jest jednym z waszych priorytetów.

Rady dla mężczyzn

Rada 1. Tańcz do rytmu i spróbuj bawić się muzyką, gdyż często w ten sposób osiągniesz lepszy efekt niż tańcząc wyszukane figury.

Jest to oklepana rada, powtarzana często na różnych kursach tańca. Ale mam wrażenie, że mimo tego, iż ciągle się o niej mówi, i tak panowie bardzo często próbują pokazać swoją męskość za pomocą dużej liczby wyszukanych kroków. A wystarczy tak naprawdę skoncentrować się na partnerce, robić swój krok podstawowy, bawić się tempem tańczenia i raz na jakiś czas wykonać obrót – partnerki lub swój. Tylko tyle i aż tyle.

Podsumowując tę radę powiem tak: spróbujcie sobie wyobrazić, że krok podstawowy to „ciasto”, a figury to „rodzynki w cieście”. Zbyt duża ilość rodzynek zawsze spowoduje, że ciasto się „rozwali”.

Rada 2. „Weselny krok podstawowy” wystarczy by zatańczyć kawałek.

Jeżeli naprawdę nie czujesz się na siłach, żeby robić jakiekolwiek figury, pozostań przy kroku podstawowym. Lepiej wykonać go z wyczuciem i do rytmu, niż próbować wykonywać figury, co do których nie czujesz pewności, iż potrafisz dobrze je wykonać.

Będę powtarzał do znudzenia: komfort partnerki przede wszystkim :)

Rada 3. Nie szarp partnerki rękami i nie próbuj zatańczyć tej samej figury kilka razy z rzędu, jeżeli nie wyszła ci za pierwszym razem.

Jeżeli partnerka nie wykona danej figury, to są dwie możliwości: albo źle ja prowadzisz, albo po prostu ona nie potrafi jej zatańczyć. Pamiętaj – nic na siłę. Jak coś nie wychodzi, odpuść. Zdecydowanie nie polecam wyrywania rąk w celu poprowadzenia figury, na której właśnie się zafiksowałeś lub którą chciałbyś zaszpanować „publiczności”.

Jeżeli figura nie wyszła za pierwszym razem, jest duża szansa, iż nie wyjdzie po raz kolejny. A jak już nie wyjdzie dwa razy z rzędu, to możesz być pewny, że za trzecim razem także nie odniesiesz sukcesu. Dla partnerki takie ciągłe próbowanie oznacza z reguły duży dyskomfort (przy każdej próbie coraz większy). Odpuść więc ambicjonalną chęć udowodnienia sobie, że jesteś tanecznym „macho” i przejdź do kolejnej prostszej figury, która obojgu wam sprawi dużo większą frajdę. Lub… baw się muzyką i krokiem podstawowym.

Rada 4. Prowadź generalnie z użyciem trzech palców: wskazującego, dużego i serdecznego.

Kciuka jak już wiesz z jednej z powyższych porad nie polecam używać. Co do pozostałych palców możesz także odpuścić sobie ten najmniejszy. Trzy środkowe palce w zupełności wystarczą do pewnego i komfortowego poprowadzenia partnerki.

Rada 5. Prawidłowe prowadzenie do obrotu partnerki pod ręką to raczej mały ruch nad jej głową, a nie olbrzymi zamach wyrywający jej rękę.

Jeżeli chcesz poprowadzić przyjemny obrót pod ręką, podnieś dłoń partnerki tuż nad jej głowę (jakieś pięć do dziesięciu centymetrów) i przekaż jej za pomocą dłoni delikatny sygnał do obrotu. Oczywiście szeroki ruch ręką nad jej głową także poprowadzi do obrotu, ale jego „przyjemne” wykonanie wymaga dużo większej wprawy.

Rada 6. Jeżeli chcesz prowadzić obrót partnerki pod swoją ręką, raczej wybierz ten w lewą stronę, chyba że Twoja partnerka umie już trochę tańczyć i dobrze radzi sobie z obrotami.

Nie wiem dlaczego, ale początkujące partnerki mają bardzo duży problem z wykonaniem obrotu w prawo, dlatego jeżeli nie czujesz się bardzo pewnie w prowadzeniu albo widzisz, że twoja partnerka nie jest parkietową wymiataczką, stosuj raczej bezpieczniejszą wersje obrotu, czyli obrót w lewo (w szczególności, gdy prowadzisz go jedną ręką). Zresztą zdarzyło mi się wielokrotnie, że przy poprowadzonym obrocie w prawo, partnerka zaczynała go już robić, by nagle, nie wiadomo dlaczego, zmienić kierunek na przeciwny (ten bardziej dla niej naturalny). Nie muszę chyba tutaj dodawać, że przy mocnym i zakleszczonym trzymaniu partnerki podczas obrotu (vide rada o kciukach), taka nagła zmiana kierunku grozi małą kontuzją nadgarstka.

Rada 7. Jak już podniesiesz rękę do góry to wykonaj obrót partnerki.

Często poczatkujące partnerki traktują podniesienie ręki, nawet z dala od własnej głowy (osi) jako sygnał do wykonania obrotu. Aby unikać kolizji, raczej przyjmij zasadę, że ręka w górę oznacza obrót (w szczególności na początku utworu, gdy badasz umiejętności taneczne partnerki). Pozwala to na uniknięcie przypadkowego zdarzenia w przypadku, gdy po prostu podnosisz rękę by wykonać własną figurę. Oczywiście, jeżeli partnerka w miarę dobrze sobie radzi na parkiecie możesz próbować bardziej nieoczywistych kombinacji tanecznych.

Rada 8. Gdy partnerka zacznie robić obrót sama bez twojego prowadzenia nie powstrzymuj jej.

Ta rada koresponduje z tą omówioną powyżej. Jeżeli już z jakiś bliżej niewyjaśnionych przyczyn „samobieżna” partnerka zacznie obrót pod twoją ręką pozwól jej na to. Będzie to znacznie przyjemniejsze i bardziej bezpieczne dla Was obojga niż walka między twoim prowadzeniem i jej podążaniem.

Rada 9. Nie prowadź wychyłów partnerki, jeżeli tego naprawdę nie potrafisz dobrze robić.

Wiem, że wychyły fajnie wyglądają, ale po pierwsze, ty jako partner musisz potrafić je dobrze i pewnie wykonać, a po drugie twoja partnerka także powinna mieć doświadczenie z tego typu figurami. Napiszę wprost: źle wykonany wychył partnerki może skończyć się wywrotką albo nawet kontuzją (w szczególności partnerki, której nie uda ci się utrzymać).

Rada 10. Po zakończonym tańcu odprowadź partnerkę na miejsce, a nie zostawiaj na środku sali. Buziak w policzek także może być miłym podziękowaniem za taniec.

Jest taka niefajna maniera wśród części partnerów, że po skończonym tańcu po prostu zostawiają partnerkę na środku sali. Najwyższy czas to zmienić! Jak już znalazłeś odwagę by podejść do dziewczyny w celu poproszenia jej do tańca, po jego zakończeniu odprowadź ją na miejsce, w którym się znajdowała przed jego rozpoczęciem (chyba, że dziewczyna sama zasugeruje inne miejsce). Wierz mi, że sprawisz jej tym dużą przyjemność. I jeżeli w samym tańcu ci nie szło za dobrze, taki drobny gest pomoże Ci poprawić wrażenie, jaki pozostawisz w oczach partnerki.

Dla mnie proszenie do tańca, sam taniec i odprowadzenie na miejsce są jedną całością i nie wyobrażam sobie, żeby mogło zabraknąć tego ostatniego elementu.

Rady dla kobiet

Rada 1. Rób mniej niż więcej. Nie wykonuj figur za partnera.

Jeżeli nie czujesz prowadzenia, to może oznaczać dwie rzeczy: albo partner w danym momencie nie prowadzi żadnej figury, albo nie umie tego zrobić. Zakładaj zawsze pierwszą opcję, czyli nie domyślaj się intencji partnera i nie rób nic, czego nie czujesz. Jeżeli partner nie potrafi poprowadzić dobrze kroku, to jest to jego problem, a nie twój. Wykonywanie nieprowadzonych przez partnera figur rzadko przynosi oczekiwany skutek, znacznie częściej powoduje dodatkowe problemy. No cóż, w tańcu nie ma demokracji :) Tutaj rządzi partner.

Dla przykładu… Nie zawsze musi być tak, że tańczycie przodem do siebie. Czasem partner może spróbować cię zaskoczyć, np. obchodząc za plecami. Dlatego jeżeli nie czujesz sygnału do obrotu w celu podążenia za partnerem, dalej „rób dalej swoje”. Czyli tańcz swój krok podstawowy i nie obracaj sama by stanąć do niego przodem. Każda figura, w tym ww. obrót za partnerem, jest prowadzona. Pozwól więc facetowi się wykazać i nie domyślaj się tego co masz zaraz zrobić. Powtórzę raz jeszcze: rób wyłącznie to co naprawdę czujesz. Jeżeli partner tańczy nudno, to trudno – odbijesz sobie z następnym lepszym tancerzem.

Poza tym nigdy a to nigdy, nie rób sama wychyłów. Mało doświadczony partner, nieprzygotowany na taki manewr, po prostu cię nie utrzyma i w najlepszym razie oboje przewrócicie się na parkiecie (w najgorszym – polecisz sama, często bezpośrednio na głowę).

Rada 2. Nie naprawiaj błędów za partnera.

To rolą partnera jest naprawić błędy w tańcu. I nie ma tutaj znaczenia, czy został on popełniony przez ciebie, czy przez niego. Poprawianie błędu w tym samym czasie przez partnera i partnerkę często oznacza niepotrzebną taneczną kolizję.

Jeżeli zaczniesz wykonywać ruch i po chwili zdasz sobie sprawę, że jest on błędny, nie przejmuj się tym i po prostu go dokończ. Nagła zmiana kierunku podczas jego wykonywania spowoduje dużo niepotrzebnego zamieszania i utrudni partnerowi zareagowanie na tę sytuację.

Rada 3. Jak mężczyzna podniesie dłoń do góry, nie oznacza to, że poprowadzi on zaraz obrót pod ręką.

Twój obrót pod ręką powinien mieć miejsce, gdy partner podniesie dłoń nad twoją głowę (oś) i da nią mniej lub bardziej delikatny sygnał do obrotu. Samo podniesienie dłoni do góry, w szczególności z dala od twojej głowy oznacza wyłącznie to, iż partner podniósł rękę.

Dlaczego partnerzy czasem podnoszą rękę nie prowadząc cię do obrotu? Dlatego, iż czasem także chcą sami chcą wykonać własny obrót lub jakąś inną bardziej „wyszukaną” figurę :)

Rada 4. Jak partner wychyli Cię do tyłu nie wieszaj się na jego ręce całym swoim ciężarem.

Często niedoświadczeni partnerzy, którzy podejrzą wychyły wykonywane przez innych facetów próbują je powtórzyć ze swoimi partnerkami. Oczywiście, gdy nie mają ku temu odpowiedniego przygotowania, to zbyt „mocne” wykonanie przez ciebie tej figury może spowodować, że nim się zorientujesz, znajdziesz w pozycji horyzontalnej na parkiecie – sama lub razem ze swoim partnerem. Przyznam się tutaj, że raz w taki sposób wyłożyłem się z partnerką. Nic przyjemnego, nie polecam. No i ci okropni gapie :)

Rada 5. Daj się odprowadzić partnerowi do stolika. Nie uciekaj z parkietu po zakończonym tańcu.

Dla mnie odprowadzenie partnerki na miejsce jest elementem tanecznego rytuału oraz stanowi swego rodzaju przyjemność (i dla wielu innych partnerów również). Pozwalaj się więc odprowadzać do stolika i dziękuj partnerowi za wspólny taniec, nawet w przypadku, gdy nie był on najwspanialszym tanecznym przeżyciem w twoim życiu.

About SF (15 Articles)
Wkrótce...

9 Comments on „Taniec dla opornych”, czyli jak sobie poradzić imprezie nie umiejąc tańczyć

  1. Dzięki. Potrzebowałem czegoś takiego. Jedna sugestia poprawy – opisz dokładnie co masz na myśli przez obrót w lewo i w prawo, bo jestem w stanie to zinterpretować na 4 różne sposoby. Może rysunek?

  2. Tańczyć może nauczyć się każdy – wiek, aktywność fizyczna nie są ograniczeniem. Najważniejszy zapał, chęć i przede wszystkim dobry humor na zajęciach. Mieliśmy w naszej szkole https://www.u2dance.pl/ już nie jeden i nie dwa przypadki kursantów, którzy sami siebie określali jako taneczne przypadki beznadziejne (tzw. beztalencia), a po paru tygodniach zaczynali patrzeć na siebie na parkiecie w inny sposób ;) Najważniejsze, że przekroczyli własne bariery właśnie dzięki tańcu ;)

  3. Bardzo ciezko mi sobie zwizualizowac o co chodzi bez żadnych zdjeć i obrazków albo krótkich filmików :/

  4. Ja wychodzę z założenia, ze tak naprawdę nauczyć się tańczyć można tylko na kursie tańca – https://www.szkoladancefloor.pl/ pod okiem instruktora. Samemu to raczej tak srednio… Także zapisywać się na kursy jak chce sie nauczyc tanczyc i tyle! :)

  5. Polecam Szkołę tańca Riviera. Szeroka oferta zajęć w parach i solo. Do tego tanio i blisko – bo Centrum miasta

  6. Nauka Tańca Gdańsk // 27 sierpnia 2018 at 06:55 // Odpowiedz

    Twierdzisz, że nie potrafisz tańczyć? Czas z tym skończyć!
    Zapisz się na kurs tańca do najlepszej szkoły w Trójmieście – SoSalsa!
    Pod okiem wspaniałych instruktorów odnajdziesz w sobie poczucie rytmu i sam stwierdzisz, że kochasz tańczyć!
    Zapraszamy do SoSalsa!
    http://sosalsa.pl/

  7. U mnie początki były bardzo ciężkie, muszę przyznać, że ruszałem się jak kłoda i jakbym miał przysłowiowego kija… Wstydziłem się wyjść na parkiet, więc raczej byłem królem baru. Moja dziewczyna, którą poznałem w klubie zmusiła mnie do lekcji tańca. Poszliśmy do Royal Dance Center w Opolu, pierwsze chciałem uciec z stamtąd, ale Kasia wytłumaczyła mi, że nie tędy droga, w końcu płacimy za te lekcje, więc zmieniłem dla niej podejście i nastawienie do kursu. Teraz z trudem ściąga mnie z parkietu :D

1 Trackbacks & Pingbacks

  1. Nudzi mi się? Nigdy więcej! Poznaj 107 sposobów na nudę - NonStopDoPrzodu.pl

Dodaj komentarz

Twój adres email nie pojawi się na stronie.


*